W czasach posuchy historycznej – pompatycznie zwanej czasem „odpływu”, „reakcji” – gdy obiektywnie marksizm nie znajduje posłuchu społecznego, a raczej uchodzi jedynie za powszechnego chłopca do bicia (antykomunizm i antymarksizm jako wspólny mianownik i jednocząca podstawa zarówno tzw. liberałów-demokratów, jak i prawicę, które jako jedyne nie są określane „mową nienawiści”) – choć trudny i bolesny dla wielu, powodujący odpływ zainteresowań i aktywności do innych formacji politycznych, jest w zasadzie – i takim powinien być – czasem „przygotowań” do nowego wachnięcia historii (czas kryzysu dotychczasowych elit politycznych, intelektualnych, opiniotwórczych itd., który powoduje, że ludzie zaczynją poszukiwać alternatyw). „Przygotowań” w rozumieniu: uczenia się, rozwijania samokrytycyzmu, rozwijania samoświadomości własnej formacji polityczno-myślowej, umiejętności przystępnego tłumaczenia spraw zdawałoby się nieprzystępnych, umiejętności dyskusji z formacjami przeciwnymi. Ważne jest na nowo powracanie do podstaw własnej myśli i praca samokształceniowa (indywidualna i wspólna).