Wszystkim uczestnikom ostatniej drogi Tomasza „Fomy” Figurowskiego chcę ze swojej strony serdecznie podziękować. Myślę, że i Tomasz byłby z tego powodu rad, że w tych ostatnich – o ile można tak powiedzieć – momentach Go nie zawiedliśmy i raz jeszcze spotkaliśmy się razem.
Mam cholernie dużo żalu do „prominentnych” osób z Instytutu Filozofii UW, które widać są tak bardzo zajęte rozgrywkami personalno-stołkowymi i zachwycaniem się nad własnym ego, że w dniu pogrzebu swojego studenta, absolwenta i doktoranta nie znalazły czasu na to, by choć symbolicznie pojawić się na 5 minut. Nie mówię już o tym, że tylko dzięki wysiłkom przewodniczącej samorządu studentów pojawiła się wiązanka z „Instytutem” na wstędze. Szkoda gadać, po prostu. Dwójka osób z samorządu, wysłana w zastępstwie wspomnianej przewodniczącej (której kolejny „mądrala” nawet nie puścił z zajęć, by mogła uczestniczyć w pogrzebie!!!), też w sumie nie potrafiła stanąć na wysokości zadania, jakby nie do końca kojarzyła gdzie się znajduje i z jakiego powodu… Bardzo dziękuję Aleksandrze Łabuńskiej – dyrektorce Połączonych Bibliotek Wydziału Socjologii i Filozofii UW, Instytutu Filozofii i Socjologii PAN i Polskiego Towarzystwa Filozoficznego. Jako jedyna z tej kuriozalnej instytucji przy Krakowskim Przedmieściu 3 w Warszawie pojawiła się na pogrzebie.
Tomek został pochowany na cmentarzu parafialnym we Włochach (między ulicami Fasolową i Dojazdową). Cmentarz jest niewielki, więc z pewnością przy odrobinie wysiłku Go odnajdziecie. To wiadomość dla wszystkich, którzy mieliby jeszcze ochotę Go odwiedzić.
Raz jeszcze dzięki.
Aktualizacja z 2012 roku: Z uwagi na pytania od dawnych znajomych Tomka przygotowałem orientacyjny plan położenia jego grobu – znajduje się on tutaj. Plan został przygotowany z pamięci, jeśli należy go poprawić napiszcie o tym w komentarzu lub wyślijcie do mnie e-maila.